Agrotechnika

Jeżeli chodzi o agrotechnikę w winnicy to od pewnego czasu stosuję praktykę według tezy pana Stanisława Madeja, którą udowadnia w swojej książce "Winorośl" (str.178 i dalej).

Według niej powinno się zaniechać w ogóle głębokiej uprawy gleby, żeby nie rujnować naturalnego składu fizjologicznego głębszych warstw gleby. Maksymalna głębokość uprawy (również orki) powinna wynosić nie więcej niż 10cm.

Swoją tezę pan Madej udowadnia na podstawie dwóch porównawczych upraw znajdujących się na jednej powierzchni i z zastosowaniem takich samych odmian, nawożenia i ochrony chemicznej. Jedyną różnicą było zastosowanie na jednej części winnicy głębokiej uprawy gleby, a na drugiej płytkiej.

Owoce zebrane z części, na której zastosowano płytką uprawę miały nieco większą zawartość cukru i ogólna ilość (masa) zebranych owoców była znacząco większa od tych uprawianych na części, gdzie zastosowano głęboką uprawę.

Według pana Stanisława Madej tajemnica sukcesu przy płytkiej uprawie polega na nienaruszonych strukturach głębszych warstw gleby i częstym spulchnianiu wierzchniej warstwy. Spulchnianie ma być stosowane po każdych opadach atmosferycznych, a w okresie suszy co 5 do 7 dni. Łącznie podczas całego okresu wegetacji spulchnienie międzyrzędzi powinno się przeprowadzić (wg Stanisława Madej) nawet 20-sto krotnie. 

W praktyce osobiście w okresie od maja do października spulchniłem wierzchnią warstwę w swojej winnicy (bronowanie) 13-sto krotnie. 

Mogę potwierdzić, że nawet w dłuższym okresie bez opadów ziemia pod około 3 centymetrową warstwą suchej masy była zawsze wilgotna i miękka (pulchna), mimo iż posiadam ziemię ciężką gliniastą i oprócz bronowania nie stosowałem innych narzędzi do spulchniania w tym okresie.

Kolejną istotną sprawą, o której nie sposób nie wspomnieć jest fakt, że nie miałem w ogóle chwastów (w omawianym okresie 3 razy gracowałem 20-sto centymetrowy pasek ziemi, wzdłuż szpalerów pozostały po bronowaniu międzyrzędzi). 

Krzewy (szczególnie dobrze było to widać na młodych krzewach) rosły nadzwyczaj dobrze. Przy niskim prowadzeniu sznurów poziomych bardzo istotnym było, że nie rosły chwasty czy trawa, które absorbują i zatrzymują wilgoć np. z porannej rosy.

Ogólnie rzecz ujmując przekonałem się do tego rodzaju agrotechniki i z czystym sumieniem mogę ją polecić innym. Jest, co prawda, pracochłonna ale już przy niewielkiej mechanizacji nie sprawia problemu.

Pan Madej proponuje do tej czynności wykorzystywać opielacze i brony konne. W dzisiejszych czasach mamy całą gamę mikrociągników. Na moją winnicę całkiem dobrze sprawdza się miniciągnik Kubota - wiosną kultywator, jesienią glebogryzarka lub jednoskibowy pług obrotowy do płytkiego przyorania obornika bądź nawozów mineralnych, a w okresie od maja do października - na okrągło brona.

Winogronami byłem zafascynowany od dziecka.
Nikt nie wiedział (również i ja sam)
skąd mi się wzięło to zainteresowanie...