Pułapki na osy

Pułapki na osy należy wystawiać w już czerwcu, to jest w czasie, kiedy matki os wykonują obloty przed założeniem gniazda. Zgodnie z arytmetyką, im więcej unieszkodliwimy os - matek, tym mniej będziemy mieli gniazd w okolicy, a co za tym idzie mniejsze nasilenie tychże owadów w najbardziej newralgicznym okresie, jakim jest dojrzewanie owoców winorośli.

W czasie dojrzewania owoców, wokół odmian szczególnie słodkich, które najczęściej są przez osy atakowane powinno być najwięcej pułapek. Praktyka pokazuje, że w ten sposób można w bardzo znaczący sposób ograniczyć szkody powstałe w wyniku żerowania os.

Poniżej przedstawiam prosty sposób na zrobienie dobrych i skutecznych pułapek wykorzystując surowce wtórne, jakimi są butelki PET po napojach. Dla lepszej przejrzystości do pokazania, jak zrobić taką pułapkę, użyłem butelek po napojach 1,5 litrowych, ale z powodzeniem można użyć mniejszych (0,5 i 1,0 litra) lub większych (2,0l) butelek.

Będzie również potrzebny drut - najlepiej ocynkowany. Bardzo dobrze sprawdza się drut o grubości 1,2 mm, dostępny w każdym sklepie z artykułami metalowymi. Poza tym pomocny będzie zszywacz biurowy, kombinerki i jakikolwiek dobrze zaostrzony szpikulec.

Do zrobienia jednej pułapki będą potrzebne dwie butelki.

Z jednej butelki odcinamy dolną część, którą wykorzystamy w dalszym etapie budowy. Z drugiej butelki pozyskujemy górną część. Tak więc do budowy potrzebne będą dwie górne części i jedna dolna.

 

Jak pokazano poniżej na zdjęciu:

 

jedną (krótszą - w formie lejka) część,  wkładamy w drugą dłuższą. Wielkość dłuższej części będzie stanowiła o pojemności naszej pułapki.

Po włożeniu (i delikatnym dociśnięciu) jednej części w drugą to co wystaje odcinamy wyrównując w ten sposób obie krawędzie.

Wyrównane krawędzie łączymy - najlepiej i najszybciej zszywaczem  (zszywki rdzewieją). Aby połączenie było trwalsze - nie rdzewiało, można połączyć jakimś nierdzewnym drucikiem np. miedzianym lub dratwą.

 

Następnie do ręki bierzemy dziurkacz - szpikulec i robimy otworki w zszytych częściach na ich krawędzi, co będzie miejscem zamocowania wieszaka

 

 

oraz  w trzecim elemencie - odciętej dolnej części butelki, która będzie daszkiem naszej pułapki.

 

 

Ważne(!), aby otwory na krawędziach obydwu części były umieszczone dokładnie naprzeciw siebie - sprawi to, że nasza pułapka nie będzie się przechylała na boki i daszek będzie centralnie nad wejściem do pułapki. 

Daszek jest niezbędny, gdyż po kilku deszczach mielibyśmy pułapkę zapełnioną wodą. Dobrze jest do tego celu wykorzystać dno od większej butelki niż ta, z której robimy pułapkę ale i od tej samej wielkości również spełni swoje zadanie. Na daszku robimy bardzo niewielkie dwa otwory (jeden pod drugim) - takie, aby z trudem wprowadzić w nie drut.

 

 

Przygotowany drut tniemy na taką długość, aby wygięty z niego pałąk dał nam wieszak o żądanej długości. Końce pałąka wprowadzamy  w pary otworów zrobione na krawędzi daszka - tak jak pokazano na poniższych zdjęciach.

 

 

 

Po wprowadzeniu drutu, jego końce po obydwu stronach zakrzywiamy kombinerkami (szczypcami uniwersalnymi) do środka:

 

 

tworząc swego rodzaju haczyki:

 

 

Wygięte w haczyki końce wieszaka wprowadzamy w otwory zrobione w zszytych elementach, tak jak pokazano na poniższych dwóch zdjęciach:

 

 

W tym momencie nasza pułapka jest już prawie gotowa.

 

 

Pozostaje tylko wyregulować odległość daszka od wejścia do pułapki i ewentualne wyprofilowanie pałąka np. tak jak pokazano na dwóch poniższych zdjęciach:

 

 

 

Pułapki z tej samej wielkości butelek mogą być różnej kubatury:

w zależności od naszego upodobania.

Teraz pozostaje napełnić dno pułapki słodką miksturą zrobioną z rozpuszczonego w wodzie dżemu lub miodu (może być sztuczny) i powiesić w pobliżu krzewów.

 

Ważnym jest aby zaniechać wieszania pułapek w okresie kwitnienia drzew i krzewów, co  zazwyczaj ma miejsce wczesną wiosną. Wiadomo, że w tym okresie szczególnie intensywnie pracują pszczółki zapylając nasze drzewa i krzewy, i nie dopuszczalne by było aby jakaś pszczoła złapała się w naszą pułapkę. Osy pojawiają się znacznie później i zaczynają być widoczne po połowie czerwca. Miejmy to na względzie i zachowajmy czujność.

Jak widać pułapka jest zrobiona w taki sposób, że na jej dnie jest korek spustowy, przez który możemy wybrać złapane owady, jak również okresowo myć pułapkę, gdyż latem w wysokich temperaturach słodki  wabiący roztwór może skwaśnieć, a wtedy na pewno nie będzie wabił lecz odstraszał, a tym samym zachęcał osy do skorzystania z naszych owoców.

Niektórzy jako pułapki stosują zwykłe (zarówno szklane jak i plastikowe) butelki, z zawartością wabiących roztworów, powieszone  na sznurku za szyjkę. Praktyka pokazuje, że znaczna część owadów po "poczęstunku" bez większych problemów, po ściankach butelki wychodzi na zewnątrz i odlatuje. Trzeba by było co chwilę zamieszać roztworem, żeby zamoczyć owady i tym samym utrudnić wyjście. Zauważyłem jednak, że nawet zamoczone (szczególnie osy) potrafią gwałtownymi ruchami skrzydełek otrzepać się z cieczy i wyjść na zewnątrz.

Przy takiej konstrukcji jaką ja przedstawiłem, owad wychodząc po ściance natrafia na przeszkodę, dla niego, nie do przebycia. Jak już wejdzie to sam na pewno nie wyjdzie.

Wydaje mi się, że nakład pracy w porównaniu do korzyści jest niewielki i korzystając z przerwy w pracach w winnicy warto poświęcić kilka wieczorów i przygotować się solidnie do walki o swoje.

Winogronami byłem zafascynowany od dziecka.
Nikt nie wiedział (również i ja sam)
skąd mi się wzięło to zainteresowanie...